28 września

Znane zwierzęta z histori - Miś Wojtek


fot. wikipedia.org

W dzisiejszy poście postanowiłem uszykować dla Was dość przyjemny temat. Mowa tu o zwierzętach znanych z kart historii, które udowadniają, że to coś więcej niż ozdoba do domu. Zwierzakiem, o którym Wam opowiem, jest Miś Wojtek. II Wojna Światowa była okropnym doświadczeniem, mimo to zdarzały się milsze historie.


fot. ciekawostkihistoryczne.pl

Wojtek był niedźwiedziem z Syrii ur. w 1941 roku. Służył w 22 kompani zaopatrywania artylerii w 2 Korpusie Polskim dowodzonym przez Władysława Andersa. Ów niedźwiedź walczył pod Monte Casino, a nawet dorobił się stopnia kaprala! 


Polscy żołnierze poznali Wojtka w 1942 roku maszerując wraz z uchodźcami z Pahlevi w Iranie. W drodze do Palestyny spotkali oni chłopca, który niósł małego niedźwiedzia brunatnego. Mama Wojtka została najprawdopodobniej zastrzelona. Niedźwiedź tak bardzo zachwycił wówczas 18-letnią Irenę “Inkę” Bokiewicz, że ta namówiła, por. Anatola Tarnowieckiego by ten go kupił. Później trafił pod opiekę 22 kompanii zaopatrywania artylerii. 


Wojtek był karmiony przez butelkę, ale nie taką zwyczajną! Była to butelka po wódce ze smoczkiem skręconym ze szmat. Warto wspomnieć, że upodobanie do tego typu butelki pozostało z nim przez resztę życia. Jego ulubione dania składały się z owoców, syropów, miodu oraz... piwa. To ostatnie dostawał za dobre zachowanie. A nawet spał z żołnierzami w namiocie!


fot. Fundacja Na Rzecz Budowy Pomnika Misia Wojtka w Sopocie

Wojtek szybko rósł i równie szybko osiągnął 200 kg wagi. Był bardzo zżyty z żołnierzami. W ramach zabawy często się z nimi siłował. Pokonanych ludzi lizał po twarzy i nigdy nie zrobił nikomu krzywdy. Czasem podkradał jedzenie i zrywał pranie, przez co ludzie go nie znający, zwyczajnie się bali. Żołnierze wspominali, że uwielbiał jazdę wojskowymi ciężarówkami. 


Po jakimś czasie gdy Wojtek już całkiem dorósł, został szeregowcem i szybko awansował do rangi kaprala. Wielokrotnie wykazywał się w swoich funkcjach. Pewnego razu złapał w łaźni, w której lubił brać kąpiele arabskiego szpiega. Za ten wyczyn dostał łaźnię na wyłączność na cały wieczór. 


fot. Wikipedia.org


Najbardziej zasłużył się w bitwie pod Monte Casino. Wojtek, mimo że nie był szkolony do noszenia pocisków, obserwując żołnierzy, nauczył się to robić perfekcyjnie. Stawał na dwóch łapach, rozkładał ramiona i brał pociski, po czym dostarczał artylerzystą i wracał po kolejne. Co ciekawe nigdy nie opuścił żadnego pocisku! Od tamtej pory 22 kompania obrała sobie za symbol niedźwiedzia, który niesie pocisk. Był to symbol obecny na samochodach, mundurach oraz proporczykach żołnierzy. 


fot. Fundacja Na Rzecz Budowy Pomnika Misia Wojtka w Sopocie

Po wojnie wraz z 22 kompanią został przetransportowany do Glasgow. Gdzie był ulubieńcem całego obozu oraz okolicznej ludności. Był tematem licznych publikacji prasowych, a nawet członkiem towarzystwa Polsko-Szkockiego. Na inauguracji otrzymał nawet własne piwo.


W 1947 roku, padła decyzja o demobilizacji wojska, i był to też rok, w którym kompania musiała rozstać się z Wojtkiem. Tym samym stał się niedźwiedziem kombatantem. Trafił on do ogrodu zoologicznego w Edynburgu. Był tam często odwiedzanym przez swoich współtowarzyszy broni. Mimo że pracownicy Zoo przestrzegali ich, by nie wchodzili przez ogrodzenie, ci i tak to robili. Wojtek spędził tam 16 lat w klatce o powierzchni 10 metrów kwadratowych. Moim zdaniem to nieludzkie traktować tak żywą istotę, tym bardziej że kochała ona ludzi i wielokrotnie się im przysłużyła. 


Niestety przez takie traktowanie i odseparowanie go od ludzi Wojtek dostał depresji. Warto tu dodać, że na siłę socjalizowano go z innymi niedźwiedziami i nie rozumiano, że woli towarzystwo ludzi. W tej sytuacji nawet jego koledzy z kompanii niestety nie byli w stanie wiele zdziałać. W 1958 roku były próby sprowadzenia go do Polski, by zamieszkał na własnym dużym terenie w Zoo Oliwskim, ale i one spełzły na niczym. Do końca życia zmagał się z depresją za kratami. Aż zmarł 2 grudnia 1963 roku, mając 22 lata. Wojtek został skremowany, a nawet podobno ma własny grób. 


Jak widać armia to nie tylko ludzie, ale i też jak się okazuje zwierzęta. Zwierzęta, które potrafią być świetnymi żołnierzami, kompanami oraz przyjaciółmi. Kiedy następnym razem zobaczycie niedźwiedzia czy to w Zoo, czy innym okolicznościach pamiętajcie o Wojtku, który był szlachetniejszy niż niejeden człowiek. 


Patryk





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Vege Time , Blogger